piątek, 31 stycznia 2014

Wiosno gdzie jesteś?

Hej! :)


W końcu się zebrałam i pisze notkę. Nie pisałam z lenistwa tylko z braku czasu. Trochę dobiły mnie egzaminy w szkole. Ale już po wszystkimi zwiększę częstotliwość pisania ku uciesze tej garstki ;) ale cieszę się, że chociaż Wy jesteście :) nie piszę w powietrze.

Do tego makijażu zabierałam się 3 razy. Za każdym wychodziło jak wielka... nie skończę ;P
Ale! Dziś zebrałam się w sobie i powiedziałam sobie, że tym razem mi się uda! Nie po to wydałam całe 12 zł na cień :> 
Trochę mi już zbrzydła zima, chociaż ja lubię jak jest bardzo zimno i jest śnieg, no ale nie wszystko trwa wiecznie.
Makijaż w odcieniach zieleni w rozpaczy za daleką wiosną... 


Do makijażu użyłam:

Krem BB Avon
Korektor MIYO
Baza pod cienie Inglot
Puder transparentny MIYO
Mascara Yves Rocher
Kredka do oczu brązowa Golden Rose
Eyeliner w żelu czarny AVON
Róż do policzków True Match Loreal

Poczwórne cienie Avon Green Fresh
Zielony cień z INGOT nr 504








Na całą powiekę ruchomą i dolną nakładam zielony cień z Inglota. Zostawiam tylko kąciki oka i rozcieram granice cienia.














W kąciku oka nakładam jasny zielony z paletki AVON i łącze kolory.














Górną granicę zielonego cienia rozcieram jasnym brązowym cieniem z paletki AVON.
















Na górnej powiece rysuję kreskę eyelinerem. Zależało mi na tym aby nie była ona zbyt intensywna, a ten żelowy eyeliner jest dość jasny.Linię wodną oka zaznaczam brązową kredką. Tuszuję rzęsy.








Tak prezentuje się cały makijaż:





Makijaż nadaję się na imprezę, a może też na studniówkę :)
Właśnie odnośnie studniówek - zamówiłam NARESZCIE pierwszą paletkę ze SLEEKA. Planowana dostawa to przyszły tydzień. Postaram się wykonać nią propozycje na studniówkę :)

Do następnego! :)

poniedziałek, 20 stycznia 2014

Pomarańcz lubi róż

Hej! :)


Ja mam jakiegoś pecha ostatnio do makijaży... co chcę zrobić to zawszę mi nie wyjdzie, albo zrobię fotki i widzę, że coś się odkleiło, odpadło czy co tam jeszcze...

Dobrze, że jak malowałam koleżankę na sesję zdjęciową z rodziną to wszystko wyszło dobrze bez wpadek ;) fryzura też wyszła nie najgorzej. Jeśli mi się uda to wstawię efekt mojej pracy. A jak nie to zrobię ten sam makijaż na sobie :) 
Dodatkowo mam w planach zrobienie na kimś metamorfozy, tylko muszę zwerbować ofiarę ;D
 może ktoś chętny? 


Z okazji tego, że pogoda coraz gorsza, zapragnęłam mieć na oku coś optymistycznego i soczystego. A że nie dawno modne było połączenie różu z pomarańczem to postanowiłam wykorzystać to połączenie w moim makijażu. Ostatnio jest to mój ulubiony makijaż. Dla mnie nadaje się na co dzień. W pracy nie mam kontaktu z klientami więc mogę mieć na oku co mi się podoba :P oczywiście bez przesady. 


Do makijażu użyłam:

Podkład AA Make Up no 1 Satynowy Blask
Krem BB Avon Ivory
Korektor MIYO jako baza pod cienie
Korektor SkinFood
Kamuflaż Pierre Rene
Puder transparentny MIYO
Mascara Sexy Pulp Yves Richer
Czarna kredka MIYO
Cień pomarańczowy Inglot no 84
Różowy cień MIYO no 13 Chili
Różowy cień Pierre Rene no 82 Pink Beige
Matowy beżowy cień Secret Matt 509




 Na 1/2 górnej i dolnej powieki nakładam pomarańczowy cień i rozcieram granice.










Na górną granicę pomarańczowego cienia w załamaniu oka zakładam różowy cień i łącze go z pomarańczem. Pod łuk brwiowy nakładam jasny różowy cień, a na resztę powieki ruchomej i dolnej nakładam matowy beżowy cień. 













Na górnej powiece rysuję czarną kreskę i tuszuje rzęsy.










Całość prezentuje się tak:





A na koniec polecam wokalistkę, która wystąpiła w utworze Gotye "Somebody that I used to know" - KIMBRA. Uwielbiam jej występny na żywo. Chociaż wolę kiedy śpiewa i nie kombinuje, bo czasami (mniemam, że z powodu wielokrotnego wykonania piosenki...) zaczyna wydziwiać, ale ogólnie jestem pod wrażeniem :) Szkoda, że nie przebiła się do Europy ze swoim repertuarem... nie wspominając, że z Gotye też nasze kochane radia zrobiły artystę jednego utworu,a uważam, że na płycie są utwory lepsze niż ten jeden hit radiowy... 

 

Kimbra "Come Into My Head"

czwartek, 16 stycznia 2014

Pierre Rene - konkurs ambasadorka marki.

Hej :)


Na stronie Pierre Rene pojawiła się informacja o III edycji konkursu na Ambasadorkę tej marki (klik). Tematem jest czerń i biel, a do wygrania jest tytuł ambasadorki i kwota pieiężna. 

Bardzo mi się spodobały kosmetyki Pierre Rene i MIYO co widać po ostatnich postach ;) dlatego postanowiłam spróbować swoich sił w konkursie. Chociaż widziałam prace z poprzednich edycji i na nic nie liczę ;) Tym bardziej, że komisja bierze pod uwagę estetykę wykonania pracy, a ja dałam ciała... w trakcie odkleiła mi się rzęsa czego nie zauważyłam. Trudno, wpadki się zdarzają :)

Dziś tylko sam makijaż, bez wykonania krok po kroku. 
Do makijażu użyłam:
Baza pod podkład W7
Podkład W7 HD
Korektor w sztyfcie MIYO Light no 01
Biała kredka Golden Rose 301
Czarna kredka MIYO Black Smokey Eyeliner
Poczwórne cienie Pierre Rene Quattro no 06 Greenish
Mascara Big Fat Lashes MIYO
Puder transparentny MIYO
Róż do policzków Pierre Rene no 05 Shiny Brown
Róż do policzków Loreal True Match no 03 Asian Flower
Sztuczne rzęsy Pierre Rene



A tak prezentuje się moja praca:





Na początku chciałam coś bardziej"do wyjścia", bo czarny i biały to klasyka kolorów, ale w końcu wyszło mi co innego :)

Konkurs trwa do 18.01.2013, jeszcze trochę czasu zostało, może ktoś zechce wziąć udział :) nagrody są fajne i warto popróbować:)



wtorek, 14 stycznia 2014

Kosmetyki Pierre Rene + MIYO + makijaż

Witajcie! :)


W poniedziałek otrzymałam pocztą wiele szczęścia:) Kosmetyki i płytę z Australii, na którą czekałam już prawie miesiąc.
Tak ogólnie to nic się u mnie nie dzieje szczególnego, poza tym, że czas się wziąć za naukę, bo za 2 tygodnie ciężkie zaliczenia w szkółce się szykują. W ten weekend było nadzwyczaj łatwo, ale stres i tak był.

Nie ma co zanudzać, zaczynam recenzję :)





 Górne 3 cienie MIYO 
Pojedyncze cienie Pierre Rene
Poczwórne cienie Pierre Rene no 06 Greenish.









Cienie od MIYO  były o ile pamiętam w cenie 6,99. Jestem zachwycona pigmentacją tych cieni. Piękne intensywne kolory. W swojej fakturze przypominają mi suche pastele albo kredę, ale to mi akurat nie przeszkadza. Na powiece ładnie się utrzymują, nie ma problemu z nałożeniem, nie ścierają się przy blendowaniu i nie trzeba co chwilę dokładać. Na pewno kupię więcej cieni z tej serii.







Już kupowałam te cienie w innych odcieniach. Ale i tak mądrze zamówiłam 2 kolory, które już mam... następnym razem nie będę kupować na oko tylko sprawdzę co już mam ;) Nie mam zastrzeżeń do tych cieni, moje odczucia się nie zmieniły. O tych cieniach pisałam tutaj klik

Swatcha poczwórnych cieni nie zrobiła, ale pewnie będę nimi robić makijaż więc wtedy się o nich wypowiem. 





MIYO transparentny puder.
Pierre Rene Korektor/kamuflaż no 01
MIYO korektor w sztyfcie.






Puder wędruje na moją listę ulubieńców. Nie trzeba się martwić kolorem, bo dopasowuje się sam do koloru cery. Idealny do wykańczania makijażu. Cena 10,49.

Korektor/kamuflaż - ostatnio nie mam problemów z cerą, ale dziś wyjątkowo jakiś pikiel mi wyskoczył. W sam raz na test :P Po nałożeniu podkładu moja niedoskonałość nadal się wyróżniała, po zamaskowaniu ją kamuflażem była niewidoczna. Czyli produkt idealnie spełnił swoje zadanie. Cena 14,99.

Korektor w sztyfcie - korektor jest w formie pisaka wykręcanego pokrętłem. Ja dziś użyłam go pod oczy. Cienie pod oczami zniknęły. Myślę, że równie dobrze sprawdziłby się jako baza pod cienie. Cena 4,64.


 

 Maskara MIYO Big Fat Lashes Smokey, mascara z sylikonową szczoteczką - szczoteczka na początku mnie nie zachwyciła, ale po pomalowaniu dała fajny efekt. Rzęsy są ładnie rozdzielone i pogrubione. Cena 9,49.

Kredka do oczu MIYO Black Smokey Eyeliner - kredka jak kredka. Łatwo się aplikuje, nie jest ani za twarda ani za miękka. Dla mnie idealna. Cena 6,99.













Po lewej Pomadka naturalna Pieree Rene no 13 Natural (gratis do zamówienia)

Po prawej MIYO Lakier do ust BIG BANG GLOSS - NO. 06 JUST SHOOT M, cena 8,49.









Poprzednio również dostałam pomadkę-balsam, ale w innym kolorze. Mi osobiście się podobają obie, ponieważ nadają ustom połysk i delikatny kolor. Co dla mnie jest plusem, bo w mocnych kolorach czuję się bardzo dziwnie i niekomfortowo. 
Za to lakier do ust ma piękny intensywny kolor i na prawdę wygląda jakby się pomalowało usta lakierem :) produkt mi się podoba, ale kupiłam go tylko po to żeby po prostu mieć... 

Teraz przejdziemy do makijażu :)







Na górną powiekę nakładam niebieski cień w zewnętrznym kąciku oka na ok, 1/2 powieki, tak samo maluje na dolnej powiece. 











W załamaniu powieki nakładam ciemny grafitowy cień i łączę go z niebieskim. Potem rozcieram jego górną granicę białym cieniem aż pod łuk brwiowy.











Na reszcie powieki górnej i dolnej nakładam złoty cień, ale następnym razem dałabym beżowy. Maluje kreskę na górnej powiece i podkreślam linię wodną oka. Dodatkowo robię małą niebieską kreseczkę pod kreską w miejscu gdzie wychodzi poza oko. Na zdjęciach chyba widać o co mi chodzi :) Nakładałam ją na mokro.
Tuszuje rzęsy.










Tak prezentuje się cały makijaż. Jest to raczej mocna propozycja, idealna na imprezę. Ale dla mnie wyjście tak za dnia to nie problem ;)

Płyta o której pisałam na początku to CD + DVD  z koncertu zespołu The Basics Klik Na stronie można odsłuchać większość utworów i zamówić płyty. Rodzaj muzyki to rock. Pierwsze utwory kojarzą mi się z twórczością The Beatles, ale nowsze nagrania brzmią bardziej na czasie ;) Skład zespołu to:
gitara Kris Schroeder  (wokal)
gitara Tim Heath (wokal)
perkusja Wally De Backer (wokal) znany jako Gotye ;)

Chłopaki na żywo są super, szkoda, że nie zapowiada się aby wystąpili z koncertami w Europie, o Polsce nie wspominając...


Wersja akustyczna na żywo ostatniego singla promującego DVD "So hard for you"


Miłego czytania, słuchania i zapraszam na kolejne notki! :)











środa, 8 stycznia 2014

Moje nowości + makijaż cieniami Inglot

Witajcie! :)

Nareszcie odzyskałam laptopa i mogę coś wrzucić na bloga :)
Ogólnie nic się nie zmieniło ;) poza tym, że przybyło mi parę kosmetyków, ale zapowiedziana paczka z Pierre Rene jeszcze nie dotarła. W historii zamówienia wisi jako "przyjęta wpłata" od kilku dni. Poprzednia paczka była błyskawicznie.
Nic to, zaczynam od nowości :)
 
 
 
 
Podkład z firmy AA - satynowy blask. Konsystencja jest ok, jak większość podkładów. Dość mocno kryje. Ale... niby to jest numer 1, w świetle drogerii wyglądał ok, jednak w domu po nałożeniu wyszła mi ładna maska z widoczną różnicą kolorytu twarzy i reszty ciała... ale i z tym sobie poradziłam :) Dziś wymieszałam go z kremem BB z AVONU i efekt wyszedł zadowalający :) 
Podoba mi się opakowanie i aplikator z pompką. 
Cena: 19.90 w Rossmanie w przecenie.







 
 
Suchy szampon ISANA  z Rossmana. Kupiłam na wypróbowanie, bo poprzedni mi się już skończył, a nie chciałam zamawiać tylko jeden produkt,bo miesięczne zamówienie zrobiłam gdzie indziej. Poza tym jeśli by się okazał złym zakupem to za 3,99 nie mam co żałować ;)
Jednak jestem z niego zadowolona. Działa jak szampon z Batiste, pachnie nie najgorzej, a cena o ponad 10 zł. mniejsza :) Polecam.
Dodam, że ponoć szampony Batiste są dostępne w drogeriach HEBE, ale nie wiem w jakiej cenie. 
 
 
 
 
 
 
 
 
Po lewej mleczko do demakijażu twarzy Yves Rocher i nawilżający tonik z tej samej serii.
Kupiłam te produkty, bo miałam zniżki za zrobienie zakupów i do tego miałam otrzymać tusz do rzęs. O nim zaraz :) Ogólnie warto się teraz wybrać do sklepów tej marki,ponieważ mają zniżki 50%, większe niż mi przysługiwały :P A ja otrzymałam kartę zniżkową na 40% przy pierwszych zakupach do wykorzystania w ciągu 2 miesięcy dowolną ilość razy.
Jestem bardzo zadowolona z tych produktów. Mleczko ładnie oczyszcza i nawilża skórę, nie podrażnia mi oczu, a do tego ładnie pachnie. Regularna cena to o ile pamiętam 27 zł.
Tonik - to pierwszy tego typu kosmetyk, który nie wysusza mi skóry i nie podrażnia i  do tego nawilża. Jestem z niego bardzo zadowolona. Cena chyba  była zbliżona do mleczka. Za oba produkty zapłaciłam 31 zł po zniżkach :)




Tusz pogrubiający rzęsy. Otrzymałam go do zakupu powyżej. W  sumie to tylko po to kupiłam tamte produkty żeby dostać tusz niby wartości 50 zł :)
I jest to chyba jak dotąd najlepszy tusz jaki miałam. No może poza Super Schock'iem z Avonu ;) 
Podkręca moje drutowe rzęsy i pięknie rozdziela i nie skleja rzęs. Nie wiem czy wydałabym na niego 50 zł, jeśli ten z Avonu kosztuje 20zł a daje podobny efekt, ale mogę go z ręką na sercu polecić :)








Korektor pod oczy firmy Skinfood (oryginalne opakowanie klik)
Dostałam go od kuzynki. Oryginalnie jest w dość dużym opakowaniu jak na korektor. Ja go mam w malutkim opakowaniu po gwiazdkach do paznokci. Dostałam, go ponieważ jest bardzo wydajny i przy codziennym użytkowaniu Kuzynka by go nie zużyła. Dziękuję! 
Produkt ma tłustą i kremową konsystencję, powiedziałabym nawet, że sylikonową. Nakłada się go pod oczy, ale fajnie nadaje się też jako baza pod cienie i korektor na zaczerwienienia. Pięknie wyrównuje koloryt skóry. Czytałam, że komuś się roluje i zbiera w kulki, ja nie mam takiego efektu i jestem zachwycona z jego działania. Cena w zł, to chyba coś około 50 zł. Ale widziałam też i 70 zł jak i 40. Nie wiem czy można go dostać gdzieś w drogerii, ale w internecie na pewno :)


I moje marzenie ostatniego czasu - magnetyczna paletka z INGLOTA. Jestem nią zachwycona. Piękna kasetka z fajnym rozwiązaniem na magnesy. Ja kupiłam wersję na 10 cieni w cenie 21 zł. Wkłady prostokątne w cenie 13 zł. Jest tez wersja z okrągłymi wkładami za 10 zł, ale ponoć tu wchodzą też te okrągłe, ale jak to wygląda :P 
Są wersje też na 20 i 40 cieni.
Ja od razu kupiłam dwa cienie śliwkowy nr 446 i złoto-żółty 141.





Do zakupu dostałam w cenie 6,90 (o ile dobrze pamiętam) chusteczki do demakijażu.
W opakowaniu jest 25 chusteczek o wymiarach 20 cm x 20 cm.
Zmywają makijaż jak większość chusteczek jakie miałam, czyli bez szału. Wolę mleczko i waciki. Ale żeby się nie wozić w podróży z mleczkami i tonikami to nawet się nadają :)
Nie podoba mi się tylko ich zapach... niby ładnie pachną, ale przez ten ładny zapach przebija taki dziwny nieprzyjemny zapach. 



To tyle z moich nowości :)
Przygotowałam jeszcze makijaż dwoma cieniami z Inglota. Szczerze to troszkę go zgapiłam od Zmalowanej tylko Ona używa żółty kolor, a u mnie to z takim kolorem wyglądało brzydko ( Zmalowana YT - makijaż link do makijażu wykonanego przez Zmalowaną). Mi się bardzo spodobał śliwkowy fioletowy, który po roztarciu trochę wygląda jak brąz. 

Do makijażu użyłam: 

 
 
 
 
 
 
 
 
 Na całą powiekę nakładam bazę pod cienie i beżowy cień.
 
 












Na górnej powiece rysuję czarną kreskę. W zewnętrznym kąciku unoszę ją lekko ku górze i rozcieram pędzelkiem i palcem.












Na czarny kolor nakładam śliwkowy cień trochę pod skos na ok, 1/2 powieki i wychodzę na załamanie powieki.
Tu widać, że jest to fiolet, po roztarciu trochę się przybrudzi - i ten efekt bardzo mi się podoba.













Rozcieramy cień czystym pędzlem.
Ten sam cień nakładam na dolną powiekę od zewnętrznego kącika mniej więcej na 1/2 powieki. 













Na resztę powieki dolnej i górnej nakładam złoty cień.














Rysuję kreskę eyelinerem. 















GOTOWE! :)









Tak prezentuje się makijaż:



Ale najpiękniejszy komplement usłyszałam dziś od Pani Stylistki Agnieszki Nijak z Galerii Pomorskiej w Bydgoszczy. Agnieszka jest również wizażystką i zapytała mnie czy to profesjonalny makijaż. Jestem w siódmym niebie, jednak nie jestem taka kiepska i chyba warto iść tą drogą :)

Poza tym na spotkaniu dowiedziałam się, że przy moich pięknych łydkach mogę nosić długość spódnic za kolano, fason ołówkowy, botki, a spodnie z wysokim stanem nie muszą być babciowe :) 
Jestem po wrażeniem, bo ciuchy zaproponowane przez Agnieszkę prezentowały się ładnie, a ja bym przeszła obok nich i jeszcze się skrzywiła. Wniosek z tego taki, że trzeba mierzyć! :)
Z zakupów wyniosłam super sukienkę z Monnari :)